Obserwuj mnie!

Witaj drogi czytelniku! Miło mi Cię widzieć w moich skromnych progach! Jeśli masz konto Google i chciałbyś być ze wszystkim na bieżąco, to zapraszam do obserwacji :) Zakładka do tego celu znajduje się na dole po prawej stronie. Życzę miłego przeglądania :)

niedziela, 23 lutego 2014

History about Luna

Hej kochani! Dzisiaj troszkę na inny temat chciałabym z wami porozmawiać. W ostatnim poście dodałam pod koniec dwa zdjęcia mojej Luny. Także z racji tego, że postanowiłam poruszyć ten temat, to dzisiaj opowiem wam nieco o niej, ponieważ Luna ma dosyć nietypową historię dotyczącą tego jak do mnie trafiła.
Także Luna - mój 4 miesięczny(chyba) królik - jest z pseudohodowli. Zauważyłam, że coraz częściej nie tylko psy czy koty są porzucane lub maltretowane, ale również i króliki. Króliki to uszaki, nie gryzonie, mimo że potrafią gryźć. Luna została oddana do sklepu zoologicznego, kiedy miała niecałe dwa tygodnie. Tak naprawdę jest to cud, że żyje i że na nic nie zachorowała. Kupiłam ją od pewnego pana, który kupił ją w tym sklepie. Pomijając fakt, że za taką kruszynkę musiałam zapłacić dosyć dużo, to jeszcze jak ją zobaczyłam zapaliło mi się światełko. Dlaczego? Otóż dlatego, że moja Luna była tak chuda, że mogłabym ją spokojnie podnieść za kręgosłup. Swoją wielkością nie grzeszyła również - mieściła mi się dosłownie na połowę ręki, a wierzcie mi, mam naprawdę malutką rączkę. Do tego owy pan sprzedawał ją, bo z dziewczyną postanowili mieć zwierzątko, jednak okazało się, że jego partnerka ma alergię na króliki. Poza tym obydwoje nie mieli jakiejkolwiek wiedzy na temat króliki i ja, jako również niezbyt dobry znawca na tego typu zwierzątkach musiałam sprawdzać płeć. Przez pierwsze dni Luna była całkowicie wystraszone, miała biegunkę, nie dziwię jej się... Po dwóch miesiącach naprawdę odżyła, dzisiaj akurat mija dwa miesiące od kiedy ją wzięłam. Była to nagła decyzja i fakt faktem nie przemyślana, ale jedna z lepszych. Mogę teraz śmiało i szczerze powiedzieć, że naprawdę zwierzęta od pseudohodowcy, czy też takie po jakichś ''przejściach'' naprawdę potrafią bardziej kochać. Przed nią też miałam królika, miał na imię Biały i miał 6 miesięcy, ale go oddałam, bo nie dawał się głaskać, a kiedy wsadzało się rękę, to zaczynał gryźć. Luna waży 0,6 dkg, to naprawdę niewiele jak na 4 - miesięcznego królika, weterynarz mówił, że będzie już taka mała, w sumie to dobrze z jednej strony. Jednak tak naprawdę nieważne czy jest duża, czy mała, bo kocham ją ponad wszystko, jest jak moje dziecko i nigdy w życiu bym jej nie oddała ani sprzedała. Jestem za nią odpowiedzialna, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za nasze zwierzęta i to w jakich warunkach żyją, dlatego sprawmy, by ich życie przebiegło radośnie i w kochającej go rodzinie.
Jeśli chcielibyście zaadoptować królika, który naprawdę będzie Was kochał, to zapraszam na tą stronę:  http://www.azyl.torun.pl/ Tak naprawdę to dzięki nim pokochałam te zwierzęta i stały się one częścią mojego życia.





A wy? Jakie macie zwierzaki? Mieliście styczność z pseudohodowcami?

3 komentarze:

  1. ja już teraz jestem mądra i nie kupuję zwierząt w sklepach zoologicznych, a na pseudohodowlę na szczęście nie trafiłam. Jakbym miała brać zwierzątko to tylko z adopcji. Króliczek jest przepiękny i kochany, ja mam świnkę morską i też jest wspaniała.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszelkie komentarze :)